W tym odcinku podcastu…
Co to jest GAS, czyli Gear Acquisition Syndrome, jak sobie z nim radzić i czy tak właściwie sprzęt do produkcji wideo ma znaczenie? O tym i nie tylko o tym dyskutujemy w tym odcinku podcastu SUPER35!
Gdzie posłucham podcastu?
Słuchaj podcastu tutaj na stronie (odtwarzacz na górze strony), na Spotify, Apple Podcasts lub Google Podcasts. Subskrybuj SUPER35 w najwygodniejszym dla Ciebie miejscu. Wszystkie odcinki podcastu znajdziesz TUTAJ. Do usłyszenia!
Transkrypcja odcinka
Igor: No i właśnie, czy sprzęt ma znaczenie? To jest tytuł naszego odcinka i to jest pytanie, które sobie pewnie zadaje bardzo wiele osób, w szczególności osób, które są początkujące. Ja mam bardzo konkretne zdanie, jeżeli chodzi o to, ponieważ jeżeli spojrzymy sobie na czasy przeszłe, jeszcze kilka lat temu, to faktycznie jeżeli ktoś mówił, że sprzęt nie ma znaczenia, moim zdaniem, był w błędzie. Dlatego, że wtedy próg wejścia w branżę produkcji wideo był kompletnie inny niż jest dzisiaj, to jest raz. A dwa, z tym progiem wejścia wiąże się to, że dzisiaj rzeczy kosztują trochę inne pieniądze niż kilka lat temu, czyli są tańsze i mają znacznie większe możliwości w kontekście swojej ceny. Czyli dzisiaj, tak naprawdę, możemy kupić sobie kamerę za około 10 tysięcy, która tak naprawdę potrafi to, co jeszcze, na przykład, 10 lat temu potrafiły kamery za 100 tysięcy, czyli ten próg wejścia nam bardzo spadł. Jeżeli ktoś kilka lat temu mówił, że sprzęt nie ma znaczenia, to moim zdaniem była taka półprawda, bo umiejętności, światło – wiadomo, ale sprzęt odgrywał bardzo ważną rolę, bo jeżeli miało się jakąś puszkę, która nagrywała maksymalnie 8 bitów i potem w postprodukcji nie za wiele dało się z tym zrobić, albo w ogóle były puszki, które były bez loga. Tak naprawdę log się rozpowszechnił, dopiero parę lat temu.
Maciej: Ja zawsze najbardziej lubię pracować na konkretnych przykładach i teraz bym podał swój właśnie konkretny przykład, jak ja zaczynałem wchodzić w branżę wideo i właśnie jak pozyskiwałem swój pierwszy sprzęt i to był Canon 80D. Ja go kupowałem jako nowość. I wtedy sobie powziąłem taką misję, że będę robił wideo i kwota, którą chcę przeznaczyć na to wideo, to było 10-15 tysięcy, gdzie to i tak była całkiem spora kwota na rzecz, którą tak na dobrą sprawę będę robił spasji, bo jeszcze nie myślałem o tym, żeby w ogóle na tym zarabiać, tylko gdzieś tam się zajawiłem oczywiście Casey Neistatem. Gdzie 10-15 tysięcy złotych te 8 lat temu, to były inne 10-15 tysięcy złotych niż jest dzisiaj. No to właśnie ten aparat wtedy był szałem, bo on tam Full HD nagrywał i miał też autofocus. To było też takie dosyć istotne, bo pierwszym chyba z autofocusem był 70D.
Igor: To był pierwszy aparat Canona, który miał Dual Pixel autofocus w trybie wideo, który działał po prostu bardzo, bardzo dobrze i ta technologia tak naprawdę w Canonach jest używana do dzisiaj, tylko jest rozwijana i 70D wyszedł w 2013 roku, a właśnie 80D, jego kolejna iteracja, w okolicach 2016.
Maciej: Tak, no i właśnie to wtedy nabyłem ten aparat i w tamtym czasie naprawdę, według mnie, ten obrazek wyglądał super i on oczywiście nie ma też tego loga, o którym mówiłeś, tylko pamiętam, że tam się gdzieś tweekowało ten profil neutralny, gdzieś tam się ściągało. No i ja sobie gdzieś tam tym aparatem w taki sposób działałem. No a jeżeli by spojrzeć teraz za te 10-15 tysięcy, to można sobie śmiało kupić już kamerę filmową, już kamerę full frame.
Igor: Masz Blackmagic, masz Sony FX30 na dzień, w którym nagrywamy, także tak jak mówisz, te ceny są kompletnie inne, a sprzęty potrafią dzisiaj naprawdę bardzo dużo.
Maciej: Wtedy wyglądało to w ten sposób, że nie byłem w stanie sobie pozwolić na tamten moment, żeby kupić coś lepszego. Dla mnie ten 80D był już szczytem, nic więcej mi nie było potrzebne, także nie myślałem, żeby kupić kamerę i tak dalej. Później w swojej drodze kupiłem kameręC200 i ona wtedy kosztowała mnie około 35 tysięcy złotych, czyli można powiedzieć, jak dużo pieniędzy w porównaniu do tego, co ona dawało. Oczywiście na tamte czasy dawała bardzo fajnie, tam już był RAW i tak dalej. Oczywiście też był Dual Pixel autofocus, to jest rok 2017, kiedy ta kamera wychodziła, ja chyba kupiłem w 2018. To już były niebotyczne pieniądze w porównaniu z tym pierwszym aparatem, który można było kupić za 5-6 tysięcy, kilka obiektywów i gdzieś tam sobie podziałać. I już tutaj ta jakość była jednak znacznie lepsza, aczkolwiek też kwota była wielokrotnością tej podstawowej, którą dawałem gdzieś tam za aparat.
Igor: No i właśnie, to co wszystko powiedziałeś, tak naprawdę trochę potwierdza tezę, którą rzuciłem na samym początku, czyli to, że kiedyś mówienie, że sprzęt nie ma znaczenia, było trochę bzdurne. Dzisiaj już jest mniej bzdurne właśnie z tego względu, że te sprzęty są i tańsze, i dużo lepsze, bo naprawdę trzeba albo bardzo się nie znać, albo bardzo oszczędzać na sprzęcie, żeby dzisiaj kupić sprzęt, który jest kiepski. Albo iść na hype sprzed 6 lat i kupić Sony A7 III z jakiegoś dziwnego powodu. Na moje warsztaty bardzo często przechodzą ludzie, którzy dopiero co kupili Sony A7 III. I wychodzą z warsztatów troszeczkę zdziwieni, że to wcale nie był taki dobry pomysł. Właśnie biorąc pod uwagę to, jaki sprzęt i w jakich cenach dzisiaj jest dostępny na rynku. No i właśnie, ten cały GAS, czyli ten syndrom, który polega na tym, że ciągle nam się wydaje, że potrzebujemy coraz nowszych, coraz lepszych sprzętów, aby wykonywać lepszą pracę. No do tego tak naprawdę się sprowadza treść tego odcinka, że ten GAS działa właśnie w taki sposób, że nam się bardzo często wydaje. Oczywiście, nie we wszystkich przypadkach, bo nie możemy wszystkich wrzucać do jednego worka, ale pewnie tak dokładnie to działa, że znaczna większość z nas odczuwa to, że kupię jeszcze nowy obiektyw, bo on jest trochę jaśniejszy, trochę lepszy, bardziej plastyczny, cokolwiek to znaczy, więc moje filmy będą z automatu lepsze, dużo, dużo lepsze.
Maciej: Tutaj ci trochę przerwę, bo przeważnie to jest nie to, że ten obiektyw jest jaśniejszy, że on jest ostrzejszy, że on jest bardziej plastyczny, tylko ludzie przeważnie, u których występuje ten syndrome tak nadmiernie, oni po prostu chcą kupić, bo jest lepszy. No bo będę robił lepsze filmy dzięki temu sprzętowi. Bo ja bardzo często słyszałem, jak jeszcze gdzieś tam na grupach facebookowych się udzielałem, że ktoś chce kupić aparat, bo on będzie robił wtedy lepsze filmy. Oczywiście, będzie robił lepsze filmy, bo twój obrazek może gdzieś tam lepiej wyglądać, ale to nie będzie znaczyć, że twoje treści, które produkujesz, będą jakoś na wyższym poziomie, no bo to się nie sprowadza tylko i wyłącznie do sprzętu, który gdzieś tam posiadasz. I właśnie przeważnie jest tak, że kupując sprzęt, kiedy jesteś, można powiedzieć, w tym hype-trainie, że albo zaczynasz dopiero to wideo robić, albo po prostu cały czas tak mocno tym żyjesz, że chcesz kupować co chwilę nowe rzeczy, można złapać się na tym, że no sorry, no jest lepsze, ale właśnie w czym? I już ciężko sobie jest odpowiedzieć na to pytanie, a chęć posiadania i tak zostaje. Ja też mam tutaj swoją taką małą teorię, że ta chęć posiadania, jeżeli ktoś nadmiernie chce czegoś posiadać, to to nie jest spowodowane tylko tym, że chcesz posiadać swój nowy obiektyw i tylko w tę stronę się kierujesz tego wideo, ale ogólnie jako człowiek w życiu codziennym też musisz lubić posiadać dużo rzeczy, na przykład zakup ciuchów, butów, zegarków czy biżuterii itd. Gdzieś tutaj myślę, że też podsyca tą chęć zakupu tego sprzętu. Znam nawet konkretne przypadki, myślę teraz o mnie.
Igor: Myślę, że na pewno predyspozycje takie życiowe mają na to wpływ, że są osoby, które po prostu są takie z natury i muszą mieć coś, co jest najlepsze, co jest najnowsze, więc po prostu będą to przekładać na każdy obszar swojego życia, w tym właśnie na przykład sprzęt do produkcji wideo. No ale właśnie, musicie sobie zdawać sprawę z tego, że GAS jest dość powszechny i jak tak by się nad tym zastanowić, to dotyczy on większości z nas, jeżeli chodzi o branżę produkcji wideo czy też branżę fotografii. Myślę, że najważniejszym tak naprawdę w tym wszystkim jest to, aby sobie to uświadomić, że w ogóle takie zjawisko istnieje, że dotyka nas. To tak trochę jak z alkoholikami, którzy uważają, że nimi nie są. To troszeczkę znaczy, że chyba jednak masz problem. Zawsze w tych wszystkich psychoterepautycznych sprawach zawsze chyba się zaczyna właśnie od uświadomienia sobie, że masz problem. I tutaj oczywiście nie chcę tego sprowadzać do takiego dość poważnego problemu, jakim na przykład jest alkoholizm, ale mechanizmy pewnie psychologiczne są dokładnie takie same. Więc jeżeli sobie uświadomimy, że mamy w cudzysłowie problem z tym, że zamiast się skupić na rozwoju, na swoje pracy, na zdobywaniu wiedzy, kontaktów, robienia coraz większej liczby projektów, które stawiają nam jakiekolwiek wyzwania, a nie po prostu się odklepie zamiast się zająć tym, a myślimy o tym właśnie, że wyszła właśnie druga generacja kamery, którą mam od pół roku, albo w ogóle ją kupiłem pięć dni temu, a wyszła właśnie nowa, więc ja już jej nie chcę, bo chcę tą nową. Ja miałem bardzo podobną sytuację jak kupiłem RED KOMODO, bo w momencie, kiedy ja go kupiłem wersję oryginalną, czyli pierwszą generację, to dwa tygodnie po tym wyszła KOMODO X. Miałem przez chwilę takie „kurde”. Ale jak sobie usiadłem i tak nad tym pomyślałem totalnie na trzeźwo i sobie to zestawiłem, że za KOMODO dałem 35 tysięcy, a KOMODO X kosztuje 50-55 i tak sobie pomyślałem, że, ale i tak bym go nie kupił. To już jest na tyle wysoka cena, że na tym etapie mojego rozwoju i posiadania sprzętu czy narzędzi to po prostu jest bez sensu. A potem tak naprawdę się okazało, że on nie jest jakoś bardzo dużo lepszy i jak zaczniesz o tym myśleć dość na trzeźwo, no to jest troszeczkę lżej. Ale mówię o takiej racjonalizacji w tą dobrą stronę, nie w tą złom stronę, że sobie sami sprzedajemy w głowie.
Maciej: I tutaj bym podsumował to, co mówisz, że największym problemem jest brak właśnie wiedzy. Nie wiemy tak na dobrą sprawę czego potrzebujemy i myślimy, że zakup nowego sprzętu gdzieś nam rozwiąże problem, którego sami nie zdefiniowaliśmy. Tutaj bym to powiedział, że dużo lepiej jest się dokształcić, żeby móc robić coś lepszego niż zawierzać, że zakup sprzętu spowoduje to, że będziesz robił lepiej.
Igor: Tak i myślę, że to przechodzi z czasem. Jak się zaczyna, to trudno jest sobie wyobrazić, że ktoś może wydać 5 tysięcy złotych na 3-dniowe warsztaty, które mogą zmienić go całkowicie jako twórcę, w sensie jako kogoś, kto produkuje wideo, a 5 tysięcy złotych kupić nową część do sprzętu, czy to jakiś akcesorium, czy to obiektyw, czy cokolwiek, przychodzi nam znacznie łatwiej. Ludziom nie problem jest wydać 7-8 tysięcy na nowego iPhone’a, ale już 7-8 tysięcy na własne zdrowie, czy na swój rozwój to już jest strasznie duża kwota. I myślę, że to też te mechanizmy działają bardzo podobnie tutaj.
Maciej: Tutaj oczywiście znowu przykładem spróbuję się posłużyć. W mojej opinii, jeżeli w coś musisz włożyć wysiłek, czyli poświęcić czas na naukę, jest dużo trudniej to zrobić, niż pójść i coś łatwego kupić. Kiedyś zajmowałem się trochę bardziej od strony fitnessu, odchudzaniem ludzi, i jeżeli ja im układałem diety i te diety musieli stosować przez x czasu, żeby schudnąć, to jednak był duży problem. Nie chce mi się pójść na siłownię, nie chce mi się pójść na spacer, nie chce mi się zrobić diety – czy są jakieś tabletki, które zrobią mi to samo? Czyli znowu problem jest tym, że trzeba włożyć wysiłek, aniżeli to, że wystarczy wziąć tabletkę i jest po temacie. Czyli tutaj tabletką mamy ten nowy sprzęt, a wysiłkiem są właśnie te kursy.
Igor: Czy to kursy, czy to po prostu sam rozwój szeroko rozumiany, ta właśnie pigułka na wszystko, że dużo łatwiej jest wydać pieniądze, ale czasami ciężko zarobione niż do czegoś samemu dojść w jakiś tam konkretny sposób. Właśnie tak jak mówisz, wkładając w to pracę. Tak to niestety działa. I to jest czysta psychologia. I jeżeli sami nie będziemy nad tym pracować jako osoby, które wykonują jakąś pracę, tym bardziej będziemy się zakopywać w tym, że jest nowy leasing, nowy kredyt, albo zarobiłem z projektu 25 tysięcy i całość poszła, bo kupiłem za 25 tysięcy sprzętu, który zawsze chciałem mieć, a potem się okazuje, że on jest nieprzydatny, albo się nudzi. I właśnie ja ostatnio bardzo często trafiam w social mediach na memy, w których jest kot, który jest bardzo smutny i jest podpisany, że to jednak nie aparat, a ty. Czyli wydałem ileś znowu pieniędzy na nowy sprzęt, a się okazało, że moja praca wygląda tak samo jak wcześniej. Czyli tutaj już ta odpowiedź jest bardzo prosta. Chodzi o to, czy coś potrafisz, czy coś wiesz.
Maciej: OK, tutaj jeszcze chciałbym szybciej to dopowiedzieć, że mój sprzęt, którym ja robię swoje rzeczy, jest już tak zdewastowany, jest tak wyeksploatowany, ja go mam w sumie dwa lata, a nie już wygląda, jakby miał tych lat 20, ale to dlatego, że ja nie dokupuję nic nowego, bo nie potrzebuję do tego, co robię, żeby dokupować. I ten sprzęt jest już tam zużyty, nawet ostatnio gdzieś tam rozmawialiśmy o tym, że nie mogę filtra na obiektyw nakręcić, bo to gniazdo jest po prostu tak powykręcane z tak wielu stron, że nie jestem w stanie nic tam założyć. I mówię dobra, to mnie chyba nie dotyczy, a tutaj nagle wjeżdża NAB 2024, Blackmagic pokazuje nową kamerę, PYXIS 6K i mówię, nie, no ja muszę mieć. Ja mam kamerę, która ma ten sam sensor, mam kamerę, która robi to dokładnie to samo, ale ja ją muszę mieć tamtą. 15 najróżniejszych wywiadów pooglądałem, bo na chwilę obecnie jeszcze treści od twórców nie są dostępne o tej kamerze, nie ma jakichś takich realnych filmów z tego, są tylko i wyłącznie te krótkie wywiady z NAB, ale tak jak powiedziałem, no przed naszym podcastem ja już obejrzałem z 15 filmów twórców, którzy mają po 6 subskrypcji na kanale, ale tylko pokazują mi tam kamerę i już jestem totalnie zafiksowany, żeby gdzieś ją tam kupić. Chcę tu powiedzieć to, że na każdym etapie kariery, ten syndrom, może gdzieś tam nas zaskoczyć i u mnie jest na chwilę obecną z tak ogromną mocą, że ja nie wiem, czy się powstrzymam.
Igor: Ja się odniosę do tego, co powiedziałeś, że twój sprzęt jest zużyty, przynajmniej tak wygląda, to ja z biegiem lat zacząłem to lubić, jak się pojawiają pierwsze rysy, pierwsze oznaki zużycia sprzętu, bo wtedy tak dziwnie wewnętrznie mnie napawa duma, że to była dobra inwestycja. W sensie, że sprzęt jest potraktowany jako narzędzie do pracy, które ma wykonywać pracę, a więc ma zarabiać na siebie. To jest myślę bardzo, bardzo ważna rzecz i taka moja porada dla słuchaczy, że jeżeli rozważacie jakiś sprzęt, już sobie go sprzedaliście w głowie 15 razy i już wiecie, że go kupicie tak czy siak, albo jesteście bardzo, bardzo blisko, to usiądźcie sobie, zróbcie sobie ciepłą herbatkę i odpalcie Excela i rozpiszcie sobie, ile będziecie musieli włożyć swoje pracy, żeby ten sprzęt się zwrócił, ponieważ sprzęt ma pracować. Oczywiście pomijam osoby, które mają tyle pieniędzy, że u nich sprzęt może stać na półce większość czasu i jest taką formą po prostu korekcjonerską, bo oczywiście są tacy ludzie, którzy po prostu lubią sprzęt, są gadżeciarzami i w tym jest wszystko OK. Jeżeli cię stać i nie masz na tym strat, to spoko. Ale myślę, że takie zrobienie właśnie sobie podsumowania, że sprzęt kosztuje 25 tysięcy, więc będziesz musiał na nią pracować przez cały rok, to czasami się odechciewa, w takim rozumieniu dość zdrowym, że nagle zaczynasz dostrzegać te jednak dobre cechy sprzętu, które już posiadasz, który się spłacił. Ja mam kilka kamer, jestem też jedną z takich osób, która trochę tego sprzętu ma, bo ja Blackmagica, Canona, REDa. Dwie z trzech kamer są na moment, w którym nagrywamy ten podcast w pełni spłacone i jak idę z nimi do pracy i nagrywam, to nagrywa mi się dużo przyjemniej, bo wiem, że ta kamera jest spłacona, więc ona już mi tak naprawdę robi zysk. No bo to, co jest bardzo ważne, jeżeli przygotowujemy wycenę, to to, żeby zawsze uwzględniać sprzęt. Mówię o tym, dlatego że wiele osób w ogóle ten aspekt pomija, a to w ogóle jest jeszcze gorsze, bo jeżeli kupujesz nową kamerę za 10, 15, 20 tysięcy i nie uwzględniasz jej kosztu w swoich wycenach, no to w efekcie tak naprawdę kupiłeś ją trochę bez sensu. Ty jej płacisz za to, że ona dla ciebie pracuje, bo musisz część swojego przychodu, potem dochodu i zysku po prostu oddać na rzecz tego sprzętu, który tani nie jest.
Maciej: Ogólnie to o czym wspomniałeś, żeby sobie rozpisać w tym Excelu, to jest bardzo fajna sprawa, bo jeżeli na przykład w ciągu roku robisz 15, 20, trzeba 30 projektów, są ludzie, którzy już robią 5 i im wystarcza na następne 10 lat kasy, ale pomińmy tych ludzi, a zostańmy przy ludziach, którzy gdzieś tam normalne kwoty biorą za swoje zlecenia. “Normalne” mam na myśli, że po równaniu wychodzi jakaś tam średnia krajowa, może trochę więcej na miesiąc, no to jeżeli do tych swoich wszystkich projektów rozpiszesz kamerę, za którą dałeś powiedzmy 25 tysiące i do każdego z tych projektów zobaczyć, że 1000 złotych musisz gdzieś tam dołożyć, no to finalnie zbierzecie się po roku kwota, za którą nie wiem, mogłeś pojechać na upragnione wakacje, albo mogłeś sobie dołożyć do fury cokolwiek dla dziecka, a tu masz sprzęt. Oczywiście, jeżeli go potrzebujesz, no to nie mamy o czym mówić.
Igor: Myślę, że bardziej mówimy o osobach, które mają już całkiem sensowny sprzęt, który tak naprawdę mógłby na nich sobie pracować długo.
Maciej: Tak, ale mamy ochotę na zakup czegoś, bo to nie jest najnowsze i to, co chcemy kupić, najmniej zakurzone na półce będzie.
Igor: Użyłeś bardzo dobrego słowa „ochotę”, bo to już wtedy bardziej się sprowadza do ochoty, a nie do takiego wykalkulowanego podejścia biznesowego, bo ja też rozumiem, że nasza branża pasjonatami stoi, jest to normalne, akurat w tej branży bardzo, a jak jest się pasjonatem, to się lubi mieć zabawki, które pozwalają w tej pasji się spełniać, ale myślę, że osoby, które osiągają największe sukcesy biznesowe w naszej branży, to są osoby, które poza tym, że są pasjonatami, mają w sobie właśnie ten element biznesowy, czyli kupuje na przykład kamerę i będę na niej pracował przez najbliższe trzy lata i ona ma po prostu zarabiać mi hajs. To jest bardzo, bardzo ważne, bo nasza branża jest też bardzo specyficzna w tym kontekście, że przynajmniej z mojego punktu widzenia, z mojej obserwacji wynika, że jest naprawdę niewiele osób, które osiągają fajne wyniki, jeżeli chodzi o pracę, w takim kontekście, że ciągle mają klientów, że widać, że żyją tylko z tego, bo często widzę, że też niektóre osoby tak w tych social mediach się chwalą, że tu zrobiłem projekt, coś tam, pokazują swój sprzęt, mają go sporo, a potem się okazuje, że tak naprawdę mają etat, są programistami i robią kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, a to jest ich pasja, ale się utożsamiają bardziej z tą pasją niż z pracą, którą wykonują. Też się pokazują z takiego punktu widzenia, że ci wszyscy, co ich oglądają, są przekonani, że oni z tego żyją. Myślę, że nasza branża jest na tyle charakterystyczna w tym kontekście, że naprawdę niewiele osób fajnie z tego żyje, robi dobrą robotę, fajnie się rozwija, a duża część z tych ludzi, niestety tak naprawdę “od pierwszego do pierwszego”, wszystko na kredytach.
Maciej: A jeżeli chodzi o pozyskiwanie tego sprzętu, mówimy tyle, żeby go nie pozyskiwać, a taka jedna rzecz mi się przypomniała, jak byliśmy w Łodzi u naszego kolegi, MonsterCam, którego tutaj serdecznie pozdrawiam, to on powiedział taką rzecz, na którą ja uwagi do tamtej pory nie zwróciłem. No bo wiadomo, że on wtedy i teraz też na pewno robi filmy na dużo wyższym poziomie niż ja robię, i on wtedy powiedział taką ciekawą rzecz, że jak poszukujemy jakiegoś filmowca, to fajnie, jakby ten filmowiec miał po pierwsze, cały sprzęt ze sobą, czyli wszystkie światła, mikrofony, wszystko to jest potrzebne na planie, żeby tego nie musieć wypożyczać. Ale rzecz, do której zmierzam, to jest to, że dla jego klientów ważne było, czy masz kamerę RED, czy ARRI, i tylko te dwie firmy się liczyły. I on to właśnie wtedy powiedział, że dobrze dlatego kupić REDa, bo on jest tańszy, a dowozi to, co klienci gdzieś tam chcieli. Czyli jeżeli jesteś po prostu na etapie, gdzie chciałbyś zakupić sprzęt, bo zaczynają ci się pojawiać właśnie klienci high-endowi, no to wtedy jest usprawiedliwione to, że odpalam teraz Reda.
Igor: Akurat podałeś bardzo fajny przykład, ponieważ u Łukasza to była decyzja stricte biznesowa, bo on miał wcześniej kamery i tak naprawdę przeszedł na REDa, to była decyzja stricte biznesowa, nie dlatego, że, o, chce mieć REDa, bo tak, tylko dlatego, że faktycznie miał to przekalkulowane. Zresztą akurat Łukasz jest takim też nietypowym przykładem, bo przecież on pracował w bankowości ileś lat przed tym. Więc on od razu do tego podszedł liczbowo i u niego to działa, to jest taki bardzo fajny, trochę skrajny wciąż, ale bardzo fajny, mocny przykład, że to było przekalkulowane i miało to po prostu sens, a dla 99% z tej takiej niskobudżetowej, trochę średniobudżetowej branży produkcji wideo, w której my się poruszamy, zakup takiego REDa po prostu nie ma sensu, w tym rozumieniu, że do niego nie dość, że musisz dokupić kupę szpeju, żeby ten sprzęt był używalny jakkolwiek i to nie jest tak, że wydasz dodatkowe 5 tysięcy, tylko wydasz dodatkowe 20 tysięcy. A druga rzecz, on jest mało użyteczny, na przykład we większości projektów, takich typowo B2B, typowo komercyjnych, no jednak zrobić relacje z konferencji na RED, nie byłoby to ani najłatwiejsze, ani najprzyjemniejsze doświadczenie. Wcześniej o tym mówiłeś, ja chciałem się do tego odnieść, więc zrobię to teraz, że bardzo często też problem z nadmiernym i wręcz bezsensownym kupowaniem sprzętu wychodzi z tego, że osoba, która podejmuje decyzję zakupową sama nie wie, czego chce i przede wszystkim sama nie wie, czego potrzebuje, bo chcieć, a potrzebować, to są dwie zupełnie inne rzeczy, bo jeżeli czegoś potrzebuje, to znaczy, że ten sprzęt mi jest realnie potrzebny, żeby mi dowiózł jakiś efekt, ale nawet nie chodzi o sam efekt, ale też o aspekt produkcyjny. Czyli ja na przykład ostatnio szkoliłem firmę, która ma swój już działający wideo podcast i oni do mnie przyszli po pierwsze, żeby się wyszkolić, ale po drugie też, żebym przeprowadził z nimi konsultacje pod kątem sprzętowym. Ja zawsze mówię, że to jest świetne podejście, bardzo mądre podejście, żeby to zrobić właśnie przed szkoleniem, bo czasami też jest tak, że ktoś pisze: “Jaki mamy sprzęt zakupić przed szkoleniem, bo chcemy już na tym szkoleniu mieć swój sprzęt?”. A ja zawsze mówię: “Wstrzymajcie się, zróbmy szkolenie, wspólnie na tym szkoleniu, wypracujemy wasze realne potrzeby i na barze tych potrzeb kupimy jakiś sprzęt”. I właśnie oni byli mega fajnym przykładem, bo oni chcieli jakieś proste aparaty, trzy sztuki, bo to są wywiady oparte o to, że sobie rozmawiają dwie osoby, od boku, więc mamy kąt na dwie osoby i dwa wąskie na osoba, z lewej i osoba z prawej. Ja mówię: “Kupcie sobie Blackmagic Pocket Cinema Camera 4K. One kosztują tyle, co dobry aparat. Kupcie sobie ATEM Mini Pro ISO, który będzie wam robił montaż w czasie rzeczywistym, bo jeżeli operator tego sprzętu będzie sobie siedział przy biurku i tym ATEM-em klikał kamera A, kamera B, kamera C, to ten ATEM akurat zapisuje projekt bezpośrednio na dysku do DaVinci Resolve, więc tak naprawdę wrzucacie ten projekt do programu, podmieniacie pliki i macie gotowy film. Gdyby nie doszło do takiej konsultacji, to oni by kupili zwykłe aparaty, które po pierwsze by się grzały, po drugie trzeba byłoby w nich wymieniać w to chwilę baterię. Po trzecie, oni w ogóle mieli na liście jakieś aparaty, które mogą nagrywać max do 30 minut, więc kolejna rzecz. Więc sami sobie by narobili kupę problemów, a dzięki temu, że mieli taką konsultację, kupili sprzęt, który tak naprawdę nie był wcale dużo droższy, niż ten, który mieli na swoje liście, ale który rozwiązuje ich problemy, czyli pokrywa ich potrzebę. I to jest bardzo ważne, żeby sprzęt odpowiadał na wasze potrzeby, a nie na wasze zachcianki.
Maciej: I tutaj taka rzecz, która mi od razu przychodzi do głowy, to jest właśnie kupowanie najpierw sprzętu, z myślą o tym, że jak już będę miał sprzęt, to znajdę klientów, których tym sprzętem gdzieś tam obłużę. Mam na myśli, że jeżeli teraz robisz aparatem, a pomyślisz, że jest czas na kamerę, bo akurat wyszła nowa fajna, to ją kupisz i na pewno będziesz miał klientów na kamerę. I tutaj zaczyna się to błędne koło, bo tak na dobrą sprawę, jeżeli teraz nie masz takich klientów, to dlaczego kupując jakiś tam sprzęt, masz ich nagle pozyskać? Totalnie tego nie rozumiem, a bardzo często się z takim właśnie zdaniem spotykałem.
Igor: Bardzo prosty przykład. Nawet znam takie osoby, które obkupiły się sprzętem, a potem się okazało, że zaczęli pracować w niszy, która wymaga sprzętu, który dobrze sobie radzi tam, gdzie jest dość ciemno, czyli koncerty dla przykładu, czy jakieś eventy, które w jak wiemy te sale bardzo często są mega ciemne. I trzeba kupić nowy sprzęt, bo ten, który się kupiło, totalnie się nie nadaje do low light i tak dalej. To jest taki bardzo prosty przykład, który można od razu rzucić, że sprzęt nie był dopasowany do potrzeby, ale ta potrzeba się wykształciła dopiero po jakiejś chwili. Więc to też jest taka porada, który ja zawsze daję, czy na konsultacjach, czy gdzieś w swojej społeczności, że popracuj nawet przez pół roku. Ja wiem, że ty bardzo chcesz, ja wiem, nawet wiem, że ty masz pieniądze na to, żeby iść dzisiaj i to kupić, ale przemęcz się te pół roku, popracuj, wypracuj sobie potrzeby i kup sprzęt pod potrzeby.
Maciej: Idealnie wpisuję się w to. Jak już powiedziałem, teraz była ta konferencja, na której była prezentowana właśnie ta kamera, którą ja bardzo bym chciał, a w sumie nie potrzebuję.
Igor: Ty jeszcze jesteś takim pięknym przykładem, bo sam to chwilę temu mówiłeś, ty tak naprawdę masz tę kamerę, tylko w innym korpusie. Ty masz Blackmagic Cinema Camera 6K, czyli wersję z pełną klatką, a ten Blackmagic Pyxis to jest dokładnie ta sama kamera, która działa w identyczny sposób, inne body nie zmienia tego, co ten sensor osiąga. Oczywiście są jest inne IO, inna użyteczność tego sprzętu, ale wiesz, o czym mówię.
Maciej: Tak, ale jak ją zobaczyłem, ona wizualnie tak pięknie wygląda w porównaniu do tego brzydkiego Pocketa, oczywiście mówię tutaj o korpusie, ale do czego chciałem tutaj nawiązać to to, że mamy kwiecień i ta kamera gdzieś tam została zaprezentowana, a ona do zakupu będzie dopiero w czerwcu, w lipcu, czyli mamy ten czas, w którym ja jestem w stanie stwierdzić, że przemyślałem i nie potrzebuję, albo przemyślałem i jest bardzo potrzebna.
Igor: Myślę, że każdy z nas, niezależnie od tego, na jakim etapie jest przeszedł przez taki właśnie proces myślowy, który gdzieś tam sprowadza nas do tego, ja tego chyba bardzo potrzebuję. I zaczynasz racjonalizować. Ale już pomijając te wszystkie kwestie związane z takimi typowo zachłannymi zachciankami, czyli chcę bo tak, bo mi się podoba, tak jak mówiłem, absolutnie się tego nie czepiamy, jeżeli macie ochotę, jest was na to stać – kupujcie. My tu po prostu przedstawiamy swój punkt widzenia, taki bardziej w mojej opinii biznesowy. Ale właśnie pomijając te wszystkie kwestie takie zachciankowe i to, o czym mówiłem chwilę temu, czyli skupienie się na potrzebach, to tak jeszcze, gdybyśmy się zastanawiali, nad tym skąd to w ogóle się bierze, no to takich dwóch panów, których przytaczam już któryś raz w naszym podkaście i też was bardzo do tego zachęcam, abyście po prostu sobie wpisali to pojęcie w Google i poczytali na ten temat, czyli efekt Dunninga-Krugera. Będę pewnie to wałkował jeszcze nie raz, natomiast myślę, że to jest na tyle ważne i na tyle bezpośrednio dotyczy nas wszystkich w tej branży, jest to, żeby być świadomym, że w ogóle taki efekt istnieje, dlatego, że z tego co widzę po uczestnikach moich szkoleń, oni zaczynają właśnie dopiero po jakimś czasie rozumieć, że nie rozumieją. Efekt Dunninga-Krugera polega na tym, że jak ktoś jest bardzo początkującym, albo nawet nie początkującym, ale osobą, która się nie rozwija, ma braki w wiedzy, a skoro je ma, to nie wie czego jeszcze nie wie. A skoro nie wie, że jeszcze czegoś nie wie, to myśli, że wie już dużo lub wszystko. A skoro już we własnym mniemaniu, jestem osobą, która żyje w przekonaniu, że wie wszystko, no to w co inwestować, jak nie w nowszy, lepszy sprzęt. A potem się okazuje, że są takie niuanse czasami, że są takie malutkim druczkiem gdzieś napisane rzeczy, do których, jeżeli chcemy się rozwijać i mamy w sobie ten taki gen rozwoju, to trafiamy na takie rzeczy i potem nasze filmy znów osiągają znacznie wyższy poziom. Ja na przykład dopiero zrozumiałem i gdzieś tam zacząłem stosować filtry ND, które w takim normalnym rozumieniu, dla większości osób, jak nie prawie dla wszystkich, są po to, żeby nagrywać w sytuacji, kiedy jest bardzo jasno. Ale dopiero potem jak zacząłem w tym grzebać, rozmawiać, się wymieniać doświadczeniami z innymi, jak miałem przyjemność być na kilku trochę większych planach, to dostrzegłem to, że nawet jak operatorzy nagrywają w sytuacji niskiego klucza, czyli kiedy jest dość ciemno, też bardzo często korzystają z filtra ND. I jak zaczniecie sobie oglądać behind the scenes, making of z dużych produkcji filmowych, które są filmami takimi dość ciemnymi, to jak zaczniecie sobie oglądać nagrania zza kulis, to dostrzeżecie, że bardzo często te plany są mega jasne. Po prostu te światło jest odcięte po to, aby osiągnąć jakiś bardzo konkretny efekt. Ja byłem w branży 5-6 lat zanim w ogóle na to wpadłem, i już mogłem sobie pomyśleć: “Wiem po co jest filtr ND, wiem, jak on działa, więc tyle, stawiam tutaj kropkę, robię swoje”, a się okazuje, że to jest narzędzie, które można wykorzystać w nieco jeszcze inny sposób, w mniej oczywisty, w takim rozumieniu ogólnym, no bo tak jak mówię, znaczna większość osób używa filtr ND jak jest mega jasno. Tutaj się okazuje, że to jednak działa w nieco inny sposób, albo inny przykład, który też mi rozwalił głowę, i ja jestem za to trochę wdzięczny temu, że zacząłem pracować na kamerze RED, dlatego że tam ISO pracuje w totalnie. Dla tych, co nie wiedzą, RED nie ma czegoś takiego jak ISO. ISO jest tylko metadaną, a zmiana ISO wpływa tylko na to, jak wyeksponowany jest nasz ekranik, a nie to, czym faktycznie jest plik. I na przykład, pracując na RED się nauczyłem tego, że na większości profesjonalnych produkcji z ISO pracuje się na odwrót, czyli jak jest ciemno, to nie podbijamy IDO, tylko je zmniejszamy, po to, aby siebie jako gafera zmusić do tego, że musimy dopalić sobie scenę. I to są takie rzeczy, do których się dokopuje czasami po latach. Więc efekt Dunniga-Krugera dotyczy praktycznie każdego z nas, ale sama świadomość, że możemy być jego ofiarami, już daje nam na tyle dużo, że pojawia się pokora, że pojawia się ta samoświadomość, która sprawia, że nagle większości przypadków jednak zamykamy się, a nie otwieramy gębę, bo ja na przykład osobiście uważam, że znaczna większość samozwańczych filmowców, youtuberów i tiktokerów w większości przypadków powinna siedzieć po prostu cicho.
Maciej: Tak, no teraz mamy ten problem, że oni po prostu chcą coś nagrać, chcą coś wrzucić, myślą, że im kliknie i nagle staną się jakąś tam kolejną gwiazdą, a no niestety w taki sposób to nie działa. I ja ogólnie wyznaję taką zasadę, że największym problemem współczesnego świata jest to, że wypowiedzieć może się każdy w każdej kwestii i nie jest to karane.
Igor: Ale widzisz, z jednej strony jest to piękno tego dzisiejszego współczesnego świata, że mamy takie narzędzia, że kiedyś tak naprawdę do mas docierali nieliczni, ci co mieli dostęp do telewizji, do prasy, a dzisiaj nagrywasz sobie TikToka, w którym możesz powiedzieć absolutnie największą być bzdurę, a tylko dlatego, że on będzie zasięgowy, w głowach wielu osób pojawia się efekt autorytetu. Skoro to ma tyle wyświetleń, to najprawdopodobniej gościu mówi prawdę. Czasami warto sobie jest usiąść i pomyśleć, dlaczego najlepsi w tej branży są cicho.
Maciej: Kedyś było coś takiego jak fora internetowe. Były fora internetowe zrzeszone wokół pewnego tematu. Nazwijmy ten temat “aparaty”. I było forum internetowe, które zajmowało się aparatami. Byli tam specjaliści, byli tam praktycy. “Specjaliści” oczywiście w cudzysłowiu, bo nie byli to naukowcy, ale byli tam specjaliści z tej dziedziny, byli tam praktycy i oni się tam wypowiadali. Jeżeli wchodził jakiś Jan i klepał bzdury, to on był weryfikowany dosłownie w 32 sekundy. A teraz tak na dobrą sprawę wchodzisz na YouTube, mamy przykłady nawet w Polsce, które mają po 10 tysięcy subskrypcji. Klepią głupoty, że koniec świata. Próbujesz zwrócić uwagę w komentarzu, bo ci zależy, żeby ci ludzie, którzy to oglądałem, jednak byli lepiej wyedukowani albo jednak może spojrzeli z innej strony. No i jesteś przez tą rzeszę fanów danej osoby zjechany. Także to jest właśnie ten świat, który wydaje mi się, że skręcił za bardzo w nie w tą stronę, w którą powinien skręcić.
Igor: To jest właśnie książkowy przykład efektu Dunninga-Krugera, że ci, co wiedzą znacznie więcej, są znacznie bardziej pokorni. A są pokorni dlatego, że oni sobie właśnie znają sprawę z tego, że nawet jak wiedzą już bardzo dużo, a przez to, że wiedzą bardzo dużo, to wiedzą, że nie wiedzą jeszcze sporo lub mogą nie wiedzieć sporo. I właśnie to jest ten efekt, że ci ludzie są znacznie bardziej pokorni, a ci mniej wyedukowani takich nazwijmy są znacznie mniej pokorni i są znacznie bardziej krzykliwi właśnie z tego powodu, że sobie nie znają sprawę z tego czasami, że temat jest znacznie bardziej złożony i głębszy, niż tak naprawdę im się wydaje, że jest.