W tym odcinku podcastu…

Plany zdjęciowe są mniejsze, są większe, są proste, są skomplikowane… ale każdy z nich, niezależnie od poziomu zaawansowania jest wyzwaniem, któremu trzeba podołać. W tym odcinku podcastu przedstawiamy 8 rzeczy, dzięki którym ułatwisz sobie pracę na każdym planie zdjęciowym, i które pozwolą Ci przejść gładko przez każdy projekt filmowy. Miłego słuchania!

Gdzie posłucham podcastu?

Słuchaj podcastu tutaj na stronie (odtwarzacz na górze strony), na Spotify, Apple Podcasts lub Google Podcasts. Subskrybuj SUPER35 w najwygodniejszym dla Ciebie miejscu. Wszystkie odcinki podcastu znajdziesz TUTAJ. Do usłyszenia!

    Przydatne linki

    Transkrypcja odcinka

    Maciej: Powiedz, co ty robisz jako pierwsze jak zaczynasz swój plan? 

    Igor: Są dwie rzeczy, które robię. Jedna z nich jest absolutnie potrzebna dla każdej osoby, która jest w nowym miejscu. Szukam drzwi z napisem WC.

    Maciej: Niejednokrotnie się spotkałem z tym, że jest plan, wszyscy się spieszą, a tu trzeba iść za potrzebą, a tu nadmiar kawy i jakiś energetyków i trzeba to z siebie oddać. I wtedy zaczyna się gorączkowe szukanie gdzie to miejsce jest i się okazuje, że trzeba zapytać nie wiadomo jak dużej liczby osób, a przypomnijmy, że plany zdjęciowe nie są tylko w jakichś fajnych środowiskach, ale też zdarzają się w dużych halach magazynowych, gdzie na przykład do toalety jest 300 m i nagle trzeba biec. 

    Igor: Dlatego to pierwsza rzecz, o którą pytam albo sam jej szukam. Druga rzecz, to jest taka rzecz, która jest dość oczywista, a dokładnie szukam swojego kąta, który ma bezpośredni dostęp do prądu, żeby być w stanie na planie sobie podłączyć baterie, żeby być w stanie sobie podłączyć komputer, za pomocą którego będę zgrywał karty. No i oczywiście jest to taki kąt, do którego zawsze idę, bo wiem, że tam jest cały sprzęt. Wiem, że tam leży to i to i nie muszę tego szukać. Najczęściej jest to wspólnie ustalone z osobami, z którymi współpracuję i staramy się mieć wspólny taki kąt, żeby nie doprowadzić do sytuacji, w której ja obiektywy, aparat, baterie i karty trzymam tutaj, a ktoś inny, z kim współpracuję ma swoje rzeczy w zupełnie innym miejscu, bo może dojść do sytuacji, w której ktoś mnie poprosi o podanie czegoś, a ja nie wiem, gdzie to jest i znowu zaczyna się gonitwa. Są czasami takie plany, na których nie możemy sobie pozwolić na dopytywanie, bieg, że musi być gdzieś zawsze wszystko na tutaj i na teraz. Dlatego myślę, że taka organizacja swojego miejsca pracy jeszcze przed startem i bycia te pół godzinki przed wszystkimi i wtedy sobie właśnie znaleźć WC i swój kąt i właśnie z kimś ustalić, że tam będziemy mieli wszystkie swoje rzeczy. To oczywiście też ma bardzo duży wpływ na samo bezpieczeństwo. Pracujemy w bardzo różnych miejscach i przewijają się koło tego sprzętu różne osoby. Sprzęt też jest zawsze na oku, ja go nie szukam, tylko po prostu sobie spojrzę gdzieś i ten sprzęt tam jest.

    Maciej: Jeszcze wrócę na chwilę do tej kwestii bezpieczeństwa, bo ja myśląc o planach zdjęciowych oczywiście w głowie mam przede wszystkim na wesela, bo jestem operatorem kamery. Przypomniała mi się taka sytuacja, że jeden z gości weselnych już mocno wstawiony podszedł do Canon EOS C200 i on po prostu chciał sobie zrobić nią zdjęcie i zaczął majstrować przy tej kamerze. Ja kątem oka akurat zauważyłem, co on tam robi i zdążyłem podbiec, ale nasza rada jest taka, żeby zwracać uwagę, zrobić sobie miejsce, stawiać ten sprzęt w określone kąty i nie zostawiać tego samopas i żeby to miejsce było zawsze zagospodarowane dobrze, przybyć wcześniej i sobie przemyśleć wszystkie rzeczy, które będziemy stawiać, w jakie miejsce.

    Igor: Nawet jeżeli ta osoba nie miała złych intencji, to sam fakt, że wzięła twój sprzęt do rąk już stanowi pewnego rodzaju zagrożenie dla sprzętu to jeszcze dla projektu samego w sobie, ponieważ mógł niechcący wcisnąć przycisk, a kamery tych przycisków mają dość sporo. Mógł ci zmienić ustawienie, nałożyć filtr ND. Trzeba coś nagrać, bo coś się dzieje, a na przykład jest filtr ND raz dwa czy coś. W skrócie, stworzenie swojego kąta do pracy i zorientowanie się, gdzie jest WC są dość dość przydatne. Tym bardziej, że jesteśmy tylko ludźmi, a plany zdjęciowe najczęściej trwają cały dzień, więc nie da się nie skorzystać. Przechodzimy do drugiego punktu, czyli kwestii logistyki, czyli tego, jakie mamy podejście do tego, aby pojawić się konkretnego dnia, o konkretnej porze na planie.

    Maciej: Nasze podejście jest takie, żeby zjawić się na planie możliwie wcześniej niż ten plan się zaczyna. Czyli jeżeli zaczynamy plan na przykład o 14:00, jesteśmy z tego samego miasta, należy się zjawić jakiś czas wcześniej. Jaki to jest czas? Oczywiście to zależy teraz od osób, bo jedni potrzebują godzinę, dwie, żeby zrobić sobie tak zwany scouting tego miejsca. Niektórzy potrzebują przyjść dzień wcześniej, żeby jeszcze dłużej sobie coś tam podziałać, pomierzyć, zobaczyć, jakie jest światło, skąd pada, jak dużo ludzi kręci się w pomieszczeniu albo wokół tego pomieszczenia. Kwestia przybycia po prostu wcześniej przed czasem. I teraz w zależności od tego, czy jesteśmy z innego miasta to pojawmy się dzień wcześniej i zróbmy te wszystkie kroki, o których przed chwilą wspomniałem, a jeżeli jesteśmy z tej samej miejscowości, to pewnie godzinę wcześniej. Rozłóżmy się na spokojnie, zastanówmy się nad tym, co zamierzamy tu robić i na spokojnie to wszystko przygotujmy, bo nie ma nic gorszego wizerunkowo i też technicznie niż wpaść na ostatnią chwilę, klient już na ciebie czeka, a ty się dopiero męczysz z ustawieniem wszystkiego. A wiadomo, w stresie dzieją się różne rzeczy, coś nagle nie działa, wyważenie gimbala, przedstawienie statywów – może się to wszystko nie zgrać.

    Igor: Też mamy na myśli tę logistykę w kontekście przyjazdu na plan i my najczęściej z Maciejem, z racji tego, że jesteśmy ze Szczecina i mamy wszędzie daleko, to mamy to w zwyczaju, że na komercyjne plany zdjęciowe przyjeżdżamy zawsze dzień przed, głównie z tego względu, że trasa jest długa i męcząca, więc nawet jeżeli plan zdjęciowy w Warszawie się zaczyna o 15:00 to i tak my wolimy być w dzień wcześniej, bo być po trasie to też potem mamy mniej siły i czasami nawet ta chęć jest na zupełnie innym poziomie. Trzeba też brać pod uwagę rzeczy, na które nie mamy wpływu, bo coś może się stać na trasie z autem, czy jeżeli podróżujemy samolotem lub pociągiem, to też różne sytuacje niezależne od nas mogą się stać. A jeżeli będziemy na lokacji lub wystartujemy na tę lokację dzień przed, to mamy na tyle dużo czasu, aby przeciwdziałać. Wtedy możemy w już w danym mieście się przespać, wstać rano, mieć siłę i chęci i po prostu się wziąć do pracy. Chciałem na ten punkt nałożyć duży nacisk i też pamiętajcie o tym, że najczęściej jest tak, że za transport i za nocleg płaci wasz klient w ramach projektu, więc jeżeli potrzebujecie przyjechać dzień przed, dodajcie to do kosztorysu. To nie będzie was kosztować dodatkowo, a zwiększycie swoje szanse, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Działa to też w drugą stronę, czyli jak kończymy już zlecenie, zamierzamy się pakować, to nie róbmy tego w pośpiechu, bo wracając do kwestii wizerunkowej – nic nie wygląda gorzej niż ciągłe patrzenie na zegarek, że ty już byś pojechał, bo daleka droga przed tobą. A plan trwa. 

    Maciej: Jeżeli widzimy, że plan się przedłuża, że zajmie to trochę więcej niż miało zająć, to należy dokończyć plan i nie zastanawiać się nad tym, że wcześniej by się uciekło. Radzimy w takich sytuacjach mieć w głowie jakiś backupowy dzień i dzień dłużej w danym miejscu zostać, tam się przespać i jechać z rana. 

    Igor: To nie jest praca na etat, więc tutaj to podejście proklienckie jest dość istotne. A biorąc pod uwagę, że słuchają nas osoby, które najprawdopodobniej w zawodzie pracują, to też zdają sobie sprawę z tego, że plany zdjęciowe mają to do siebie, że one nie za często idą zgodnie z planem. Ja też jestem zwolennikiem tego, żeby albo być gotowym na przedłużenie doby hotelowej albo po prostu zrobić wcześniej i na spokojnie, bez stresu być na planie cały dzień, wrócić sobie do hotelu i się przespać i na spokojnie wystartować sobie do domu kolejnego dnia. 

    Maciej: W kolejnym punkcie omówimy sobie sprawy związane z bateriami, kartami, ich prawidłowym zarządzaniem, jak to zrobić, żeby one nam służyły, a nie przeszkadzały na planie. W jaki sposób powinniśmy segregować te karty, które są już pełne? W jaki sposób powinniśmy segregować baterie, które są już puste? Jak uniknąć sytuacji, że ładujemy do aparatu baterię, która jest pusta albo kartę, która jest pełna.

    Igor: Najprawdopodobniej dla niektórych z was są to rzeczy oczywiste i takie, z których korzystacie na co dzień, natomiast z doświadczenia wiem, że osób tego albo nie robi albo nie wie, że można to robić w taki sposób.

    Maciej: Różne naleciałości są od osób, które często nas uczą, jeżeli przeglądamy YouTube i dana osoba robi to w taki sposób, to powielamy ten schemat, bo myślimy, że on jest dobry, a może się okazać, że ktoś ma lepszy schemat i można robić lepiej, prościej i szybciej.

    Igor: Są dwie rzeczy, które są najczęściej dotykane, wymieniane, przekładane, czyli karty pamięci i baterie. Nasza propozycja jest taka, aby sobie przygotować swój własny schemat pracy z tymi narzędziami. Ja robię tak, że karty pamięci, które wyciągam z aparatu odkładam do etui drugą stroną, czyli tak żeby było widać jej piny. Wtedy wiem, że tej karty się nie rusza, bo tam jest materiał, który jest nagrany tego dnia i ma on wartość. Natomiast najczęściej zanim taka karta trafi do etui jest zgrywana prawie w czasie rzeczywistym, czyli zawsze w tym swoim kąciku jest laptop, który jest przygotowany do tego, aby takie karty zgrać. Oczywiście, z jednej karty zawsze zgrywam jednocześnie na dwa dyski i dopiero po zgraniu takiej karty ona ląduje w etui drugą stroną bo i z komputerem i z dyskami może się coś stać. A kart mam na tyle sporo, że wiem, że ta która jest tą drugą stroną – tam jest jeszcze backup backupu. 

    Maciej: Pozostając w konwencji kart i baterii, ja przejdę do baterii. Jak kupujesz baterię, ona przeważnie ma taki plastikowy element, który służy do zatykania tej baterii. Ja stosuję taką zasadę, że naładowane baterie zawsze mają ten plastikowy element nałożony, a w momencie, kiedy jest rozładowana, czyli jak już jest wyjęta z aparatu, to ona ląduje w plecaku bez tego plastikowego elementu i ja wtedy wiem, że ta bateria nie jest naładowana, nie powinienem po nią sięgać i szukam baterii, która ma na sadzone na sobie ten dekielek.

    Igor: O ile na takich typowych komercyjnych planach zdjęciowych może nie być to na tyle istotne, o tyle na ślubach jest, ponieważ nagrywamy chwilę, która trwa i potem już jej nie będzie, więc wyciągnięcie z plecaka baterii zużytej i włożenie jej do aparatu czy do kamery skutkuje tym, że sprzęt nie działa. Rozsądny podział na baterie zużyte i naładowane jest na tyle istotny, żebyśmy zawsze tą ręką sięgnęli tej baterii, która jest gotowa do pracy. Ja stosuję swoją niepisaną zasadę “2+1”, czyli zawsze mam ładowarkę, na której są dwie baterie i one są ładowane przez cały czas i oczywiście trzecią baterię mam w sprzęcie, więc jeżeli bateria w sprzęcie się wyczerpie, wyciągam ją, wkładam do ładowarki, a z ładowarki przekładam do sprzętu, co daje mi gwarancję, że zawsze jedna z trzech baterii jest na full. Jeżeli pracujemy na ładowarce, która ma 1 slot i mamy jedną baterię w sprzęcie i ją wyciągniemy, wkładamy jedną naładowaną do aparatu, to ta druga jest pod ładowaniem, więc nie jest w 100% naładowana. Jeżeli bateria y się uszkodzi, coś się w stanie, to zostaje tylko ta na ładowarce, która ma mało procent. Myślę, że ta zasada jest wartościowa, jeżeli macie tylko 3 baterie. 

    Maciej: U mnie jest tak, że jak nie mam ładowarki, która ma dwa sloty, to po prostu mam dwie ładowarki, bo baterie w aparatach trzymają już coraz dłużej, ale to nie jest jednak ten poziom, który jest kamerze, że przez dwie i pół godziny jesteś w stanie nagrywać z jedną baterią. 

    Igor: Przechodzimy do kolejnego punktu. Sprawa, o której ja osobiście zapominam prawie za każdym razem, czyli jakikolwiek sprzęt do czyszczenia, bo praktycznie nigdy nie mam przy sobie ściereczki i się kończy tym, że czyszczę obiektywy koszulką. Albo nie mam przy sobie dmuchawki, która pozwala paprochy ściągnąć, więc jakiś prosty sprzęt, który pozwala nam na planie szybko i skutecznie nie rozmazując, nie brudząc jeszcze bardziej to wyczyścić. 

    Maciej: No niestety, człowiek jest tak skonstruowany, że palce mamy tłuste. Dotykamy niejednokrotnie, przez zupełny przypadek, czy ściągając dekielek, w pośpiechu przesuwając aparat, cokolwiek wymieniając dotykamy obiektyw palcami i to zostawiasz ślady, a później na nagraniu widzimy, że obraz jest za mgłą. Rekomenduję, żeby mieć ze sobą zawsze przynajmniej jedną ścierkę. Ja osobiście noszę 3 i każda jest o różnej grubości ziarna. Mam jedną ścierkę, która jest do grubszych zabrudzeń, jedną ścierkę, która jest do mniejszych zabrudzeń i mam jedną, która służy do wypolerowania po tych dwóch ścierkach. Tą najcieńszą ścierką jaką posiadam jest zwykła, ale dobrej jakości ścierka do okularów, ponieważ noszę okulary, zawsze mam przy sobie ściereczkę i tej samej firmy zakupiłem sobie ściereczkę, wsadziłem do plecaka i wtedy wiem, że to ścierka służy do tego, żeby wyczyścić optykę, a po drugie wiem, że ona bardzo dobrze zbiera, ponieważ używam jej codziennie. Ścierki są niezwykle istotne, a co za tym idzie – dmuchawki. Niejednokrotnie coś nam do aparatu do środka, na szkło, które znajduje się w obiektywie i niestety to siedzi. Trzeba to wydmuchać i tutaj powiedziałbym o tym, w jaki sposób prawidłowo wydmuchać paproch z aparatu. Przeważnie jest tak, że odkłada się aparat plecami i się dmucha do tej dziury, w którą normalnie wchodzi obiektyw. Otóż ten paproch nie wyleci. On będzie cały czas tam w środku i będzie się tylko przemieszczał. Aparat należy obrócić dziurą w dół i w takiej pozycji dmuchać do niego gruszką. 

    Igor: To jest taki punkt, który jest istotny wizerunkowo, ponieważ jeżeli naprawdę mamy obiektyw ubrudzony, to bieganie po planie i pytanie, czy ktoś ma ścierkę do okularów źle wygląda, źle się prezentujemy jako specjalista. 

    Maciej: Przecież jak idziemy na jakiś wywiad, to każemy naszemu rozmówcy patrzeć w obiektyw. On patrzy na ten obiektyw, a tam tona palców i się zaczyna zastanawiać, czy to nagranie aby na pewno będzie dobre, skoro ten obiektyw jest taki brudny. Dlatego to oczyszczenie jest tak istotne i przestrzegamy przed tym, żeby nie popełnić takiego filmowego faux pas. 

    Igor: A to jest do rozwiązania bardzo proste, wystarczy sobie za kilkadziesiąt złotych kupić zestaw, który ma ściereczki, pędzelki i dmuchawki. Kolejna rzecz, o której również mam w zwyczaju zapominać i potem rodzi to pewne konsekwencje i nieprzyjemności: jeżeli nagrywamy audio na planie, to przydałby się odsłuch tego audio, ale odsłuch nie tylko do tego, aby sprawdzać, czy w ogóle to działa, tylko odsłuch do tego, aby móc monitorować to, czy w tle niczego nie słychać, czy ktoś tam nie tłucze, czy nie słychać czegoś zza ściany zza drzwi. Podstawowym narzędziem do tego są słuchawki. 

    Maciej: Słuchawki są niezwykle istotne, bo one służą nie tylko do tego, żeby ustawić poziom głośności i słyszeć, w jaki sposób mówi nasz rozmówca, ale też do tego, żeby słychać co się dzieje wokół mikrofonu, bo niejednokrotnie jest tak, że my nie słyszymy drobnych drobnych dźwięków, które mikrofon jednak słyszy, które on zbiera i może się okazać, że trochę deszczyk padał, ale to przecież się nie zbierze, a okazuje się w postprodukcji, że ten dźwięk nie dość, że nie był delikatny, to jeszcze był konkretnie i mocno słyszalny. Później trzeba się gimnastykować, żeby go usunąć. 

    Igor: Jakieś postprodukcyjne odszumianie dźwięku rzeczywiście ma wpływ na to, jak on finalnie brzmi, bo wycinasz jakąś część całego pasma częstotliwości. Natomiast gdybyśmy monitorowali audio bezpośrednio na planie, to byśmy pewnie byli w stanie zareagować jakkolwiek. Dość często się zdarza, że ktoś na planie słuchawki ma, ale najczęściej są to zwykłe słuchawki do smartfona i one coś tam dadzą, ale to i tak nie jest to samo jak mamy swoje porządne nauszne solidne słuchawki, które sprawiają, że słyszymy dosłownie wszystko, co dzieje się na planie. Jest mnóstwo firm, które oferują swoje produkty i które nie są nie wiadomo jak wygórowane. Kolejny punkt to wszelkiego rodzaju akcesoria, które ułatwią nam pracę na planie. Jednym z takich branżowych klasyków jest taśma – duct tape, silver tape i inne.

    Maciej: Dość popularną taśmą używaną przeze mnie jest taśma izolacyjna, która służy do wszystkiego od przytraczania rekordera do głośnika w kościele, po drobne naprawy statywu, żeby on stał prosto. Taśmy mogą nam się przydać w różnych sytuacjach. Jeżeli robimy plany inne niż reportaże ślubne, to polecam, żeby mieć ze sobą przynajmniej dwa, trzy rodzaje taśm i żeby te taśmy były też w różnych kolorach. Przydaje się do tego, żeby nakleić “x” na podłodze, żeby twój rozmówca wiedział, gdzie stanąć, wytyczyć mu takie linie, których nie powinien przekraczać, jeżeli ustawiamy ostrość, to on już wie, że nie może się ruszać z tamtego miejsca. Możemy też powiązać ze sobą przewody, które lecą nam po ziemi, bo dopóki nagrywamy jedna kamera i jeden mikrofon i mamy dwa kable, to nie ma problemu, ale jeżeli oświetlenia zaczynamy wrzucać sporo, to kilka różnych kabli w różnych miejscach robi się irytujące, ludzie się potykają, a jak to zepniemy w jedno, to ułatwia to przechodzenie i lepiej wygląda oraz zabezpiecza, bo nikt nie wpadnie nam na kabel i nie ściągnie nam trzech lamp. I do tego popularnie używaną taśmą jest taśma gaffer. Ona jest szersza i tkana, ma bardzo fajny klej, który nie pozostawia śladów po odklejeniu. Przy pomocy tej taśmy możemy przykleić taśmę do podłogi. Nie przemieszcza się, nie przeszkadza, nikt się nie potknie.

    Igor: Kolejnym punktem, o którym warto wspomnieć są różnego rodzaju akcesoria traktowane jako dodatki stylistyczne, które są elementem naszego wyglądu. O ile na taki typowy, surowy komercyjny plan zdjęciowy mogę iść trochę ubrany w dres i nie muszę przykładać wagi do wyglądu, w niektórych branżach, np. ślubnej, ten wygląd jest istotny.

    Maciej: Ja sam niejednokrotnie otrzymałem jakąś tam pochwałę od moich klientów, że fajnie, że tak wpadliście ubrani w koszulę, bo nie było różnicy między wami, a gośćmi. Jednak się poruszamy pomiędzy ludźmi, którzy są ubrani na jakimś poziomie elegancji, więc ładna koszula, skórzany pasek. Wśród fotografów są bardzo modne szelki. Może warto pójść krok dalej i wspomnieć o jednym ważnym akcesorium jakim jest etui na karty, bo gdzieś te kartą odwrócone pinem do góry trzeba układać, bo nie mogą to być kieszenie i nie wrzucisz do plecaka, bo może się coś z tym stać. W branży ślubnej karty ma się zawsze przy sobie, bo o ile na planie zdjęciowym możesz mieć swój kąt, o tyle na ślubach kąt masz dopiero na sali. Musisz mieć wszystko przy sobie. Ładne, stylowo prezentujące się i przede wszystkim pasujące do naszego wizerunku etui na karty dla wielu z was, dla osób które głównie pracują w branży ślubnej, może być bardzo fajnym dodatkiem, też dobrze odebranym przez klientów. Ja poza tym, że filmuję, to też szyję autorskie, skórzane, przepiękne etui na karty SD. Po latach mojego doświadczenia robienia ślubów wywnioskowałem, że potrzebuję czegoś innego niż standardowe etui, które jest plastikowe. Klasyczne etui na karty SD jest najczęściej po prostu brzydkie. Podszedłem trochę od innej strony, z tego względu, że jestem estetą. Od zawsze lubię się otaczać skórą, lubię rzeczy, które są wyprodukowane ze skóry, jakieś torby, portfele, paski. Postanowiłem coś takiego zaprojektować i wyprodukować i tak się zdarzyło, że w tym roku mi się to udało. Stworzyłem, według mnie, produkt absolutny, czyli już łączący w sobie wszystko na czym mi zależało, czyli żeby pomieścił karty SD, karty bankomatowe i wystarczającą ilość gotówki. Jeżeli, drogi słuchaczu, interesuje cię taki produkt i chciałbyś go nabyć to link oczywiście do sklepu, gdzie będziesz mógł to zrobić, znajduje się w opisie tego odcinka. Kolejny podpunkt to kable. Ja rekomenduję, żeby zawsze mieć ze sobą naręcze pełne najróżniejszych kabli. Oczywiście po jednej stronie musi być końcówka, która jest do waszego rekordera i o tym temacie wspominałem również w podcaście związanym ze ślubami. Po jednej stronie musi być końcówka, która pasuje do twojego rekordera, a po drugiej stronie już najróżniejsze końcówki. Ja przy sobie noszę około 7 albo 8 różnych kabli, które po prostu pasują do różnych mikserów DJ-ów, a oni przeważnie mają tam najróżniejsze końcówki, jakieś XLR, RCA (cinch), podwójny Jack, pojedynczy Jack, itd. Wpadamy na salę i na pewno nie chcemy być w sytuacji, w której DJ mówi, że ma taki kabel, a ty nie masz. Koniec końców w postprodukcji nie masz dźwięku, bo ten, który mam jest nie do użytku.

    Igor: Posiadanie wielu końcówek i przejściówek sprawia, że nasza szansa na to, że zawsze się podepniemy pod mikser czy jakikolwiek inny sprzęt po prostu się uda. Kolejny podpunkt to też coś, czego ci zawsze zazdrościłem. Kosztuje dużo i kupiłem wersję ubogą, którą zgubiłem. Mowa o multitool.

    Maciej: To jest piękne narzędzie, bo zawiera w sobie wszystko. Polecam raz wydać odpowiednie pieniądze, kupić Leathermana. Ja wybrałem akurat taki model, który zawiera wszystko, co było mi potrzebne – dwa różne noże, nożyczki i obcęgi, wkrętak z wymiennymi bitami, do którego dokupiłem jeszcze osobno dwa zestawy różnych bitów, także jestem przygotowany na każdą ewentualność i nie zdażyło mi się od tamtego czasu na planie, żeby zabrakło mi odpowiedniego wkrętaka, czy to jest przykręcenie stopki w aparacie albo dokręcenie statywu. 

    Igor: Wszystko, na czym pracujemy posiada jakąś formę śrubki. Ja noszę zawsze przy sobie jeden wkrętak płaski. Multitool, który posiada wiele końcówek jest bardzo przydatny. Ale tak jak mówisz, też ma formę noża, nożyczek, więc jesteśmy też taśmę lepiej przyciąć. Taka jedna mała rzecz, która naprawdę może nam bardzo ułatwić pracę na planie. 

    Maciej: Listę akcesoriów zakończylibyśmy latarką czołową, bo oczywiście każdy na chwilę obecną posiada przy sobie telefon, a on ma sobie latarkę. No niestety musimy ją trzymać, a przez to tracimy jedną rękę i niejednokrotnie jest tak, że musimy coś przytrzymać jedną ręką, a drugą gdzieś na szybko pogrzebać. Robią się problemy. Czy to jest plan zdjęciowy weselny czy komercyjny po pewnej godzinie robi się ciemno. Żeby coś znaleźć trzeba bardzo dużo wysiłku włożyć. Zwykła latarka, koszt 50 zł w jednym z marketów sportowych i naprawdę robi robotę.

    Igor: Jak przygotowywaliśmy się do tego odcinka i wrzuciłeś ten temat z latarką czołową, to pomyślałem sobie, że wstyd się przyznać, ale chyba nigdy bym na to nie wpadł, a brałem udział w wielu planach, które się przeciągały nawet do nocy. A może spełnić dość istotną rolę, bo tutaj operujemy dwoma rękoma. Kolejny punkt, który szczególnie wywołał uśmiech na mojej twarzy, bo to też jest twój punkt, o którym ja w życiu bym nie pomyślał, mimo że jestem świadomy tego, jakie efekty z tego powodu mogą być. Ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że jak mnie znasz, ja głównie się ubieram na czarno. 

    Maciej: Otóż czarna koszulka na planach jest dość istotna według mnie, dlatego że nie odstajemy w tle i nas nie widać jako załoga danego planu zdjęciowego. Nie rozpraszamy ludzi. Kwestia praktyczna tej koszulki jest taka, że jeżeli przyjdziemy w białej koszulce na plan, staniemy dość blisko osoby, z którą rozmawiamy, to możemy rzutować światło na jego twarz, może nie bezpośrednio i nie emanujemy tym światem, ale światło, które pada na przykład na lampy może się odbić od naszej koszulki i nagle powodować jakieś oświetlenie w miejscu, w którym nie chcemy by to oświetlenie było. Oczywiście to nie jest poświata nie wiadomo jak duża, ale w pewnych sytuacjach może zmienić nam dość sporo i uzyskamy efekt, na którym nam nie zależało.

    Igor: Tym bardziej, że możemy nie być świadomi tego, że ustawiamy oświetlenie na wywiad stojąc przy osobie, która będzie mówiła, a potem już przy nagrywaniu się odsuwamy i nagle to wygląda trochę inaczej. Jako formę ciekawostki powiem, że jak RED wydawał RED KOMODO i wydawał V-RAPTOR, to mogliśmy się spotkać z modelami, które były limitowane, które są nazywane są Stormtrooper i to jest po prostu kamera, która ma białe body. Ma wzięcie z tego powodu, że jest limitowana, natomiast mimo wszystko profesjonaliści nie kupują tego, czekają na czarne, głównie z tego powodu, że realnie białe body kamery ma wpływ właśnie na to, że odbija światło na planie i to może mieć wpływ na sam obraz. Nie jakiś ogromny, ale jakiś może mieć. 

    Maciej: Ostatnim punktem, o którym chcieliśmy powiedzieć jest punkt pod tytułem “wiedza” i nie chodzi tutaj o żadną jakąś wiedzę tajemną. Nie chodzi też tutaj o wiedzę stricte techniczną czy też umiejętność radzenia sobie w danej sytuacji, ale pod kątem sprzętowym czy też warsztatu filmowego, ale o wiedzę taką, która może się nam przydać na reportażu ślubnym. Myślę, że dobrym zamiennikiem jest “doświadczenie”. Są to takie rzeczy i umiejętności, które powinieneś posiadać, jeżeli zamierzasz na serio zająć się reportażami ślubnymi. Pierwszą z takich rzeczy jest wiązanie krawata. Ty, jako filmowiec, powinieneś umieć zawiązać krawat. Jesteś z parą młodą, czy też w tym wypadku z panem młodym, od samego początku, to musisz mieć na uwadze, że on już zaczyna ciebie traktować jako takiego asystenta w tym dniu i ciebie zaczyna pytać o wszystkie rzeczy związane właśnie ze ślubem, bo ty masz największe doświadczenie z tego grona ludzi, którzy się tam znajdują. Ewentualnie ktoś z nich mógł brać raz ślub, a ty setki. Dlatego pierwszą osobą, do której zawsze pada pytanie o krawat jest właśnie filmowiec. Pytają też, czy umiem wyregulować muszkę, raz się zdarzyło, że pan młody miał muszkę wiązaną, ale to jest rzadkość. A jeżeli chodzi o pannę młodą, to bardzo częstym pytaniem jest: “Na którą nogę podwiązka?”, bo jak wiemy, panna młoda w trakcie ubierania ubiera również podwiązkę, także wiedzę, że podwiązka znajduje się na prawej nodze powinieneś posiadać. Moja drobna uwaga – zawsze wiedzę przekazujemy w sposób pewny, bez zastanowienia się i wtedy wzbudzasz to zaufanie, że naprawdę jesteś profesjonalistą i naprawdę wiesz, co robisz. Dodatkowo należy zwrócić uwagę na to, że na tym ślubie zawsze są siostry, kuzynki, koleżanki, które jeszcze ślubu nie miały, czyli czyste pole do rekomendacji. Kiedy one są przy tym ubieraniu i widzą ten profesjonalizm, to chcą nas na swoim ślubie. Dla niektórych z was może to się wydawać zabawne, ale patrząc na aspekty wizerunkowe, czyli po prostu na marketing, jest to bardzo istotne, ponieważ będąc w filmowcem na ślubie większość ludzi, którzy na nim są, to są twoi potencjalni klienci. Kolejnymi takimi rzeczami, które chciałbym przedstawić i od razu udzielić na nie odpowiedzi to jest, którą stroną welon do głowy. Welon zawsze ma takie zaokrąglenie i zawsze tym zaokrągleniem powinniśmy dawać go do głowy. Po której stronie ma siedzieć lub też stać, iść panna młoda? Zawsze po prawej stronie. Czy na błogosławieństwie powinniśmy stać czy klękać? I to już jest kwestia dowolna. Jak powiecie, tak będzie, ale zróbcie to w sposób pewny, bo nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie.